Debata o wieżowcach nad rzeką

W Rzeszowie taka debata o przestrzeni to nowość. Miasto wprawdzie twierdzi, że w przypadku tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego odbywają się otwarte dyskusje, jednak gdy inwestycja powstać ma na terenie nieobjętym planem, wtedy decyzje zapadają w miejskim wydziale architektury lub w prezydenckim gabinecie. Architekci śmieją się, że w Rzeszowie specjalistami od kształtowania przestrzeni są inwestorzy. Podkreślał to w rozmowie z "Gazetą" Władysław Hennig, architekt, urbanista, wiceprezes rzeszowskiego SARP-u. - Jak pojawia się w Rzeszowie jakiś inwestor, który chce coś w centrum budować, to mu się oferuje miejsca, które mógłby ewentualne zabudować. Taka lokalizacja zazwyczaj z niczego nie wynika. Czasem są to własne propozycje inwestorskie, jak np. pomysł, żeby zabudować Olszynki centrum komercyjno-usługowym otoczonym murami. Są to kuriozalne pomysły, których poważnie w ogóle traktować nie należy. A czasem to miasto ma pomysły, które nie wynikają z planowania, a z doraźnej potrzeby. Nie ma u nas polityki, która określałaby, jak to nasze centrum Rzeszowa należy przekształcać, jakie strefy powinny być wyłączone z ruchu kołowego - mówił Hennig.

Czytaj więcej...