Gmina się wyłamuje, czyli o funduszu remontowym wspólnoty

Gmina się wyłamuje, czyli o funduszu remontowym wspólnoty

Jedną z głównych cech wspólnoty mieszkaniowej jest charakterystyczne napięcie, jakie występuje pomiędzy indywidualnymi interesami właścicieli lokali a potrzebami wspólnoty jako całości. Takie klasyczne: jednostka kontra kolektyw. Jaskrawym tego przykładem są różne postawy właścicieli wobec obowiązku finansowania remontów.

Generalnie ścierają się tutaj dwie postawy, które na potrzeby felietonu nazwę obozem secesjonistów oraz obozem konfederatów. Zaznaczam, że zaliczam się do obozu konfederatów, więc uważam idee secesjonistów za mniej wartościowe. Konfederaci pojmują obowiązek ponoszenia kosztów remontów, zapisany w ustawie o własności lokali, jako ciągłą odpowiedzialność każdorazowego właściciela lokalu za stan całego budynku. Narzędziem tego obowiązku jest po prostu stała składka na potrzeby remontowe pobierana od wszystkich właścicieli lokali. Taki model jest wyrazem odpowiedzialnej postawy właścicieli, którzy troszczą się o swoją własność i tworzą majątek na potrzeby jej utrzymania. Majątek ten bezpośrednio wpływa na wartość mieszkań i bezpieczeństwo budynku. Udziałowcami majątku stają się kolejni właściciele lokali i poczuwają się do jego pomnażania, a przede wszystkim - stałego inwestowania w nieruchomość. O odpisie na fundusz remontowy co roku decydują właściciele w uchwale. Jego wysokość odpowiada potrzebom, czyli planom remontowym, które też są co roku aktualizowane. Po wyremontowaniu całej nieruchomości, członkowie wspólnoty zbierają już znacznie mniej - na nagłe wypadki lub dodatkowe inwestycje.

Obóz secesjonistów, w którym niestety prym wiodą gminy, uważa, że nazywanie właścicieli lokali wspólnotą jest zamachem na prawo własności, a żądanie stałej składki na remonty odbiera właścicielom prawo decydowania o swoich pieniądzach. Bo skoro właściciel, to może płacić za remont kiedy chce, również dopiero po przeprowadzeniu remontu. Tak często wygląda argumentacja gmin. A skąd pieniądze na opłacenie remontu? Po remoncie i już!

Secesjonistów poznajemy po zestawie argumentów: wspólnota nie ma własnego majątku, wspólnota musi oddawać na koniec roku wszystkie pieniądze, ustawa nie nakazuje tworzyć funduszu remontowego, właściciel płaci za remont po jego przeprowadzeniu, nie można gromadzić pieniędzy właścicieli bez potrzeby. Secesjoniści niby rozumieją potrzeby remontowe wspólnoty, ale nie pozwalają, by ktoś obcy (tj. wspólnota mieszkaniowa) gromadził ich pieniądze na te remonty. Jeśli na chwilę przed remontem uda im się sprzedać lokale i tym samym opuścić wspólnotę, będą szczęśliwi, że uciekli od kosztów. Nawet gdy latami nie inwestowali w podstawowe potrzeby nieruchomości, uważają, że sprzedając mieszkanie mogą żądać wypłaty pieniędzy zbieranych na remonty. Remont budynku według secesjonistów nie różni się od wymiany zamka w drzwiach - można to zrobić w każdej chwili. Dlaczego mam płacić za przyszłe zamki w drzwiach? – pytają secesjoniści.

Ideą funduszu remontowego jest zapewnienie wspólnocie mieszkaniowej stałych i przewidywalnych przychodów na potrzeby remontowe oraz rozłożenie w czasie ciężaru kosztów z tego tytułu. Remont dachu czy elewacji jest zazwyczaj olbrzymim wysiłkiem finansowym dla właścicieli, i nie są oni w stanie zapłacić jednorazowo swojego udziału w takim wydatku.

czytaj więcej...
Źródło: Rzeczpospolita

Tagi

Czytaj też…

Czytaj na forum

Kalkulator izolacji ścian

Społeczność budnet.pl ma już 19444 użytkowników

Użytkownicy online (1)

gości: 224

Ostatnio dołączyli
Zobacz wszystkich >
Galerie
Zobacz wszystkie galerie >