Pałac biskupów nadal czeka na decyzję
Po 15 wyrokach sądowych i kilkudziesięciu decyzjach administracyjnych finał sprawy pałacu biskupów w Warszawie wydaje się równie odległy jak 18 lat temu
Czytaj dalej
Nie pomógł pilotaż Fundacji Helsińskiej ani wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w 2005 r. stwierdził naruszenie przez państwo polskie konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności wskutek tego, że czas trwania postępowania przekroczył „rozsądny termin”.
Od wyroku strasburskiego Trybunału minęło już cztery lata, a ostatnie orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie ani na jotę nie przybliżyło ostatecznego rozstrzygnięcia.
Wiele lat w urzędach i sądach
Zabytkowy pałac biskupów krakowskich na Trakcie Królewskim w Warszawie, zamieniony w okresie międzywojennym w kamienicę czynszową, spalony w 1939 r. i odbudowany po wojnie na cele biurowe, jest od wielu lat siedzibą Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Od wielu też lat Joanna Beller, córka ostatniego właściciela tej nieruchomości, stara się o unieważnienie decyzji nacjonalizacyjnej. Do dziś nie ma rozstrzygnięcia ani na tak, ani na nie.
Losy pałacu potoczyły się bowiem podobnie jak innych nieruchomości objętych dekretem o gruntach warszawskich. Byłemu właścicielowi odmówiono w 1949 i 1955 r. prawa użytkowania wieczystego gruntu i własności budynku z uzasadnieniem, że nie da się go pogodzić z reprezentacyjnymi funkcjami tego terenu w planie zagospodarowania przestrzennego. Od decyzji doręczonych dopiero w 1991 r. Joanna Beller od razu się odwołała.
Przez kilka następnych lat sprawa toczyła się w urzędach i sądach ze zmiennym skutkiem. Aktywnie włączył się również ZUS. Gdy wojewoda warszawski uchylił odmowne orzeczenie dekretowe z 1949 r. i kierownik urzędu rejonowego wydał w 1997 r. decyzję przyznającą Joannie Beller prawo użytkowania wieczystego gruntu (z rozliczeniem nakładów na odbudowę), na którym znajduje się budynek pałacu, ZUS się odwołał, a prokurator wniósł sprzeciw. W konsekwencji prezes Urzędu Mieszkalnictwa unieważnił decyzję wojewody, wojewoda uchylił decyzję kierownika urzędu rejonowego, a WSA w Warszawie stwierdził nieważność decyzji wojewody. Sprawa zaczęła się od nowa.
Dużo rozstrzygnięć, mało efektów
W 2006 r. minister budownictwa uchylił orzeczenie administracyjne z 1949 r. i przekazał wniosek dekretowy byłego właściciela do rozpatrzenia przez prezydenta Warszawy. Prezydent, który miał zdecydować, czy wniosek załatwić pozytywnie czy odmownie, stwierdził jednak, że w ogóle nie może się nim zająć. Wskutek bowiem unieważnienia przez WSA decyzji wojewody uchylającej decyzję z 1997 r. kierownika urzędu rejonowego ta ostatnia, od której odwołanie wniósł ZUS, nadal istnieje.
Skarga Joanny Beller na bezczynność prezydenta Warszawy nie odniosła więc skutku. WSA zobowiązał go co prawda do rozpatrzenia wniosku dekretowego byłego właściciela w ciągu dwóch miesięcy, ale Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację prezydentowi Warszawy. W grudniu 2007 r. uchylił wyrok WSA, przekazując mu sprawę do ponownego rozpatrzenia.
– Działając w imieniu Joanny Beller, złożyłem do WSA wniosek o uchylenie ewentualnie o stwierdzenie nieważności decyzji kierownika urzędu rejonowego z 1997 r. – mówi adwokat Józef Forystek. – Taką możliwość daje sądowi art. 135 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (ppsa). Na mocy tego przepisu sąd może wyeliminować nie tylko zaskarżone decyzje, lecz również inne akty wydawane w postępowaniach prowadzonych w granicach danej sprawy, które hamują jej zakończenie. Taki sposób zastosował m.in. WSA w Krakowie w głośnej sprawie o zwrot krakowskiej kamienicy Wierzynka. Niestety, WSA w Warszawie z tego nie skorzystał.
Oddalając skargę spadkobierczyni ostatniego właściciela pałacu biskupów na bezczynność prezydenta Warszawy, WSA wyjaśnił, że nie jest możliwe zastosowanie art. 135 ppsa w sprawie ze skargi na bezczynność (sygn. I SAB/Wa 208/08). Dopóki więc funkcjonuje decyzja kierownika urzędu rejonowego z 1997 r., a wojewoda mazowiecki nie rozpozna odwołania ZUS, prezydent Warszawy nic tu nie może zdziałać.
Jednakże sprawę, która może potrwać jeszcze co najmniej kilka lat, trzeba wreszcie ostatecznie zakończyć. Chociażby dlatego, że Joanna Beller liczy sobie już 75 lat i może nie doczekać rozstrzygnięcia.
– W demokratycznym państwie prawnym nie powinno być miejsca na formalizm sądowy, który obraca się przeciwko jednostce szukającej ochrony na drodze sądowej – twierdzi adwokat Józef Forystek.
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarze
Tagi
Czytaj też…
Czytaj na forum
- Wlasny sklep Liczba postów: 15 Grupa: Trudne tema... Ja prowadze swój sklep i cały czas mnie denerwowało że na miejscu które mam przeznaczone dla klientów parkowały osoby które mój sklep omijały szerokim łukiem. P...
- Liczba Najbogatszych osób na świecie w 2015 r. nie... Liczba postów: 6 Grupa: Aktualności The report from Gráinne Gilmore highlights a decline in the number of the world’s wealthiest, a notable shift. As global wealth distribution changes, platforms....
- Skuteczny marketing w branży budowlanej Liczba postów: 63 Grupa: Aktualności Regularne informowanie o postępach budowy to strategia, która buduje zaufanie i zaangażowanie klientów. Marketing dla dewelopera może obejmować zamieszczanie zd...
- Sprzedam używane okna i drzwi - gdzie wystawić? Liczba postów: 2 Grupa: Trudne tema... Wiele osób szuka drzwi, rolet, bram czy okien nie tylko nowych ale też z drugiej ręki. A najkorzystniej może Ci wyjść wystawienie tego na https://gieldaokien.pl...
- Gdzie sprzedać łożyska do maszyn? Liczba postów: 1 Grupa: Trudne tema... Chce sprzedać łożyska do maszyn, które nie są mi już potrzebne, jak macie kogoś kto zajmuje się skupowaniem części i możecie poradzić to dajcie znać. W dużej mi...