Świadectwa energetyczne - czekanie w blokach
Decydujące dla powodzenia procesu certyfikacji energetycznej budynków jest wykształcenie się profesjonalnego rynku usług związanego z wydawaniem certyfikatów oraz obsługą inwestycji energooszczędnych.
Czytaj dalej
Benjamin_Moore_farba_Glow_in_the_Dark_Finish_312_zdjcie_aranacyjne_duze.jpg
Wszystkie kraje europejskie podpisały i ratyfikowały protokół z Kioto wynegocjowany na konferencji w grudniu 1997 r. Zobowiązuje on kraje uprzemysłowione do ograniczenia emisji gazów powodujących efekt cieplarniany, przede wszystkim dwutlenku węgla. Opracowano też program globalnego handlu uprawnieniami do emisji CO2 i odsprzedawania ich przez kraje, które emitują niewiele gazów cieplarnianych. Ma to zahamować proces wzrostu temperatury na świecie. Naukowcy są zdania, że jeżeli program redukcji emisji gazów zostanie wprowadzony w życie, średnia temperatura na Ziemi obniży się do 2050 roku o 0,02-0,28 st. C.
Przed dwoma laty Nicholas Stern, były wiceprezesa Banku Światowego, przygotował raport, który dowodzi, że jeśli trendy klimatyczne się utrzymają, w ciągu kilku następnych dekad czeka nas kryzys ekonomiczny. Skutki ocieplenia - wyjaławianie gleby, anomalie pogodowe i kataklizmy - pociągną za sobą koszty odpowiadające stracie co najmniej 5 proc. globalnego PKB rocznie. Zdaniem Sterna unikniemy katastrofy, jeżeli w ciągu najbliższych 10-20 lat przeznaczymy na walkę z ociepleniem klimatu środki wartości 1-2 proc. światowego PKB.
Podejmowane przez Unię Europejską środki zaradcze składają się z dwu elementów:
- oszczędzanie energii, gdyż im mniej jej produkujemy i konsumujemy, tym mniej emitujemy do atmosfery gazów cieplarnianych;
- przestawianie się na ekologiczne, czyli emitujące mniej CO2, nośniki energii i technologie.
W październiku 2006 roku Komisja Europejska przedstawiła plan działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii. Celem jest redukcja o 20 proc. zużycia energii w Unii Europejskiej do 2020 roku. Zdaniem autorów można to zrobić uruchamiając bardziej sprawne elektrownie i tracąc mniej energii przy jej przesyłaniu, budując lepiej izolowane domy, produkując samochody spalające mniej paliwa, lepiej kontrolując zużycie energii itd.
Dzięki wprowadzeniu w życie tych środków Europa ma nadzieję zaoszczędzić ponad 100 mld euro rocznie.
Na rynku nieruchomości, gdzie do ogrzania, oświetlenia domów i wyprodukowania ciepłej wody zużywa się od 30 do 40% całej produkowanej energii, wprowadzenie w życie tych założeń ma ułatwić najwyższej rangi dokument unijny - Dyrektywa 2002/91/WE o jakości energetycznej budynków.
Dyrektywa ma spowodować zaostrzenie wymagań w zakresie ochrony cieplnej budynków oraz wprowadzenie ogólnoeuropejskiego systemu nadawania budynkom certyfikatów zużycia energii. Właściciele nieruchomości mają dzięki temu uzyskać bezpośrednią zachętę ekonomiczną do inwestowania w oszczędzanie energii. Ma to regulować rynek, który na podstawie certyfikatu będzie wyżej wyceniał nieruchomości, które oszczędzają energię i przez to są tańsze w długoterminowej eksploatacji. Ale paradoksalnie ten rynkowy mechanizm zaszyty w propozycjach zawartych w Dyrektywie powoduje największy opór przy jej wprowadzaniu. Inwestycja w systemy energooszczędne jest to bowiem inwestycja długoterminowa, częściowo motywowana światopoglądowo, a nie ekonomicznie. Widać to na przykładzie krajów, gdzie certyfikaty już obowiązują.
Niechęć i zrozumienie
To, co wydaje się jednoznaczne z punktu widzenia ogólnospołecznego wcale nie jest tak jednoznacznie odbierane przez indywidualnych obywateli krajów, w których pojawiły się certyfikaty. Jak informuje firma BuildDesk, międzynarodowy ekspert w dziedzinie rozwiązań z zakresu efektywności energetycznej, w niektórych krajach unijnych świadectwa spotkały się początkowo z niechęcią społeczną.
W Wielkiej Brytanii, gdzie w kwietniu 2008 roku wprowadzono certyfikaty EPC (Energy Performance Certificates), okazało się, że inwestorzy indywidualni traktują certyfikację wrogo. Można było to zwłaszcza obserwować tuż przed wprowadzeniem EPC. Właściciele spieszyli się z wykończeniem domów i mieszkań, by zdążyć z ich oddaniem przed 6 kwietnia 2008 roku i uniknąć problemów z podwyższonymi kosztami budowy i wykupienia świadectwa.
Podobne reakcje można było zaobserwować w Holandii, gdzie certyfikaty pojawiły się już pod koniec 2006 roku. Okazało się, że w praktyce tylko spółdzielnie mieszkaniowe, które stanowią około 35 proc. całego rynku nieruchomości, były zainteresowane wprowadzaniem rozwiązań energooszczędnych. Wiedziały, że certyfikacja budynków znacznie ułatwia sprzedaż czy wynajem lokali. Indywidualni inwestorzy zareagowali z niechęcią, gdyż po wprowadzeniu nowych przepisów wzrosły koszty inwestycji mieszkaniowych. Rozwiązania energooszczędne w budynkach wymagają przy tym dużo staranności. Okazało się więc, że żeby racjonalnie wybrać technologie i skalkulować długoterminową relację kosztów inwestycji do kosztów eksploatacji, potrzebna jest spora wiedza i świadomość materiałowa. Właściciele domów i mieszkań skazani są tutaj na pomoc specjalistów.
Być może wysoka świadomość ekologiczna była powodem stosunkowo bezbolesnego wprowadzenia świadectw w Danii. Obowiązują one tam już od 2006 roku, ale ich wprowadzenie poprzedzone zostało wieloma działaniami w mediach. Dzięki temu wzrosła świadomość społeczna na temat wykorzystywania odnawialnych źródeł energii oraz jej oszczędnego wykorzystania. Proces wspierało też profesjonalne doradztwo.
Doświadczenia międzynarodowe wskazują więc, że inwestorzy indywidualni na rynku nieruchomości naturalnie dążą do ograniczenia początkowych kosztów inwestycji. Inwestycja w technologie energooszczędne ma dla nich charakter długoterminowy, raczej światopoglądowy, a nie ekonomiczny. Stwarza to realne zagrożenie dla krótkoterminowych efektów wdrożenia systemu świadectw energetycznych.
Dlatego niezbędne jest profesjonalne doradztwo. Dla nowych inwestycji jest to przede wszystkim kwestia umiejętności policzenia, jak szybko inwestycje w dom energooszczędny zwrócą się w obniżonych kosztach ich eksploatacji. W przypadku modernizacji nieruchomości wymaga to w pierwszej kolejności trafnej oceny aktualnego zużycia i wskazania racjonalnych ekonomicznie rozwiązań, które pozwolą zmniejszyć zużycie energii, a co za tym idzie koszty eksploatacji. Ponieważ energia zużywana jest przede wszystkim do ogrzania domów i przygotowania ciepłej wody, więc najważniejsze są kalkulacje w tym zakresie. Potrzeba do tego całej armii doradców, których wyliczenia przełożą się na kieszeń inwestorów oraz na wartość rynkową nieruchomości.
Stosownie do tego rozumowania, w każdym z krajów gdzie wprowadzono świadectwa wykształcił się spory rynek firm usługowych doradzających przy realizacji inwestycji energooszczędnych oraz przeprowadzających procedurę obliczenia zużycia energii pozwalającą na wystawienie budynkowi wiarygodnego świadectwa. I o ten rynek w tej chwili toczy się w Polsce ożywiona gra wśród profesjonalistów.
Wahania ministra
Już w październiku 2007 roku w znowelizowanym prawie budowlanym były minister budownictwa Andrzeja Aumiller jednoznacznie rozstrzygnął sprawę, kto w Polsce będzie mógł wydawać świadectwa energetyczne. Uprawnienia takie uzyskały wszystkie osoby posiadające aktualne uprawnienia budowlane w zakresie projektowania architektonicznego, instalacyjnego lub konstrukcyjnego (te kwalifikacje można też zdobyć kończąc specjalne studia podyplomowe). Ta decyzja wzbudziła protesty wśród specjalistów zajmujących się budownictwem. Należy do nich między innymi profesor Jerzy Pogorzelski z Politechniki Białostockiej i Instytutu Techniki Budowlanej w Warszawie, który uważa, że polscy projektanci w swej masie nie mają wystarczającego przygotowania w zakresie fizyki budowli, żeby zmierzyć się z trudną, sugerowaną przez Unię Europejską, metodologią obliczeniową, która pozwala na rzeczywiste wskazanie zużycia energii w budynkach.
To właśnie metodologia jest też w tej chwili źródłem głównych kontrowersji. Projekt rozporządzenia w tej sprawie przygotowany przez Departament Budownictwa Ministerstwa Infrastruktury jest od kilku miesięcy intensywnie konsultowany, ale jego podpisanie przez ministra zostało już przesunięte co najmniej 2 razy. Za usprawiedliwieniem Ministra przemawia fakt, że nie jest to łatwa decyzja. Musi uwzględnić interesy szerokiej grupy osób posiadających uprawnienia budowlane, reprezentowanych przez Izbę Inżynierów Budownictwa. Inżynierom z uprawnieniami leży na sercu maksymalne uproszczenie metodologii obliczeń, tak, żeby do wykonywania świadectw nie było potrzebne żadne, dodatkowe, specjalistyczne przygotowanie.
Z kolei specjaliści zajmujący się wdrażaniem w Polsce rozwiązań unijnych, jak dr Aleksander Panek z Narodowej Agencji Poszanownia Energii, twierdzą, że uproszczone metodologie nie pozwolą na rzeczywiste skalkulowanie zużycia energii przez budynek, a to postawi na głowie wszelką racjonalność, także ekonomiczną, wdrażanych rozwiązań. W związku z tym postulują stworzenie systemu dodatkowych szkoleń, które mają przygotować projektantów i audytorów do stosowania skomplikowanej metodologii obliczeń zalecanej przez Unię Europejską i NAPE.
Nie wiadomo, które z tych stanowisk uzyska uznanie ministra. Jedno jednak wiadomo na pewno - stawką w tej grze jest opracowanie od 200 do nawet 500 tysięcy świadectw rocznie oraz ewentualne kształcenie tysięcy specjalistów mających wspierać ten proces.
Tekst jest częścią społecznej akcji informacyjnej pt. "Paszport energetyczny. Jak i dlaczego?" przygotowanej w 2008 roku przez firmę Swisspor Polska.
Wszystkie kraje europejskie podpisały i ratyfikowały protokół z Kioto wynegocjowany na konferencji w grudniu 1997 r. Zobowiązuje on kraje uprzemysłowione do ograniczenia emisji gazów powodujących efekt cieplarniany, przede wszystkim dwutlenku węgla. Opracowano też program globalnego handlu uprawnieniami do emisji CO2 i odsprzedawania ich przez kraje, które emitują niewiele gazów cieplarnianych. Ma to zahamować proces wzrostu temperatury na świecie. Naukowcy są zdania, że jeżeli program redukcji emisji gazów zostanie wprowadzony w życie, średnia temperatura na Ziemi obniży się do 2050 roku o 0,02-0,28 st. C.
Przed dwoma laty Nicholas Stern, były wiceprezesa Banku Światowego, przygotował raport, który dowodzi, że jeśli trendy klimatyczne się utrzymają, w ciągu kilku następnych dekad czeka nas kryzys ekonomiczny. Skutki ocieplenia - wyjaławianie gleby, anomalie pogodowe i kataklizmy - pociągną za sobą koszty odpowiadające stracie co najmniej 5 proc. globalnego PKB rocznie. Zdaniem Sterna unikniemy katastrofy, jeżeli w ciągu najbliższych 10-20 lat przeznaczymy na walkę z ociepleniem klimatu środki wartości 1-2 proc. światowego PKB.
Podejmowane przez Unię Europejską środki zaradcze składają się z dwu elementów:
- oszczędzanie energii, gdyż im mniej jej produkujemy i konsumujemy, tym mniej emitujemy do atmosfery gazów cieplarnianych;
- przestawianie się na ekologiczne, czyli emitujące mniej CO2, nośniki energii i technologie.
W październiku 2006 roku Komisja Europejska przedstawiła plan działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii. Celem jest redukcja o 20 proc. zużycia energii w Unii Europejskiej do 2020 roku. Zdaniem autorów można to zrobić uruchamiając bardziej sprawne elektrownie i tracąc mniej energii przy jej przesyłaniu, budując lepiej izolowane domy, produkując samochody spalające mniej paliwa, lepiej kontrolując zużycie energii itd.
Dzięki wprowadzeniu w życie tych środków Europa ma nadzieję zaoszczędzić ponad 100 mld euro rocznie.
Na rynku nieruchomości, gdzie do ogrzania, oświetlenia domów i wyprodukowania ciepłej wody zużywa się od 30 do 40% całej produkowanej energii, wprowadzenie w życie tych założeń ma ułatwić najwyższej rangi dokument unijny - Dyrektywa 2002/91/WE o jakości energetycznej budynków.
Dyrektywa ma spowodować zaostrzenie wymagań w zakresie ochrony cieplnej budynków oraz wprowadzenie ogólnoeuropejskiego systemu nadawania budynkom certyfikatów zużycia energii. Właściciele nieruchomości mają dzięki temu uzyskać bezpośrednią zachętę ekonomiczną do inwestowania w oszczędzanie energii. Ma to regulować rynek, który na podstawie certyfikatu będzie wyżej wyceniał nieruchomości, które oszczędzają energię i przez to są tańsze w długoterminowej eksploatacji. Ale paradoksalnie ten rynkowy mechanizm zaszyty w propozycjach zawartych w Dyrektywie powoduje największy opór przy jej wprowadzaniu. Inwestycja w systemy energooszczędne jest to bowiem inwestycja długoterminowa, częściowo motywowana światopoglądowo, a nie ekonomicznie. Widać to na przykładzie krajów, gdzie certyfikaty już obowiązują.
Niechęć i zrozumienie
To, co wydaje się jednoznaczne z punktu widzenia ogólnospołecznego wcale nie jest tak jednoznacznie odbierane przez indywidualnych obywateli krajów, w których pojawiły się certyfikaty. Jak informuje firma BuildDesk, międzynarodowy ekspert w dziedzinie rozwiązań z zakresu efektywności energetycznej, w niektórych krajach unijnych świadectwa spotkały się początkowo z niechęcią społeczną.
W Wielkiej Brytanii, gdzie w kwietniu 2008 roku wprowadzono certyfikaty EPC (Energy Performance Certificates), okazało się, że inwestorzy indywidualni traktują certyfikację wrogo. Można było to zwłaszcza obserwować tuż przed wprowadzeniem EPC. Właściciele spieszyli się z wykończeniem domów i mieszkań, by zdążyć z ich oddaniem przed 6 kwietnia 2008 roku i uniknąć problemów z podwyższonymi kosztami budowy i wykupienia świadectwa.
Podobne reakcje można było zaobserwować w Holandii, gdzie certyfikaty pojawiły się już pod koniec 2006 roku. Okazało się, że w praktyce tylko spółdzielnie mieszkaniowe, które stanowią około 35 proc. całego rynku nieruchomości, były zainteresowane wprowadzaniem rozwiązań energooszczędnych. Wiedziały, że certyfikacja budynków znacznie ułatwia sprzedaż czy wynajem lokali. Indywidualni inwestorzy zareagowali z niechęcią, gdyż po wprowadzeniu nowych przepisów wzrosły koszty inwestycji mieszkaniowych. Rozwiązania energooszczędne w budynkach wymagają przy tym dużo staranności. Okazało się więc, że żeby racjonalnie wybrać technologie i skalkulować długoterminową relację kosztów inwestycji do kosztów eksploatacji, potrzebna jest spora wiedza i świadomość materiałowa. Właściciele domów i mieszkań skazani są tutaj na pomoc specjalistów.
Być może wysoka świadomość ekologiczna była powodem stosunkowo bezbolesnego wprowadzenia świadectw w Danii. Obowiązują one tam już od 2006 roku, ale ich wprowadzenie poprzedzone zostało wieloma działaniami w mediach. Dzięki temu wzrosła świadomość społeczna na temat wykorzystywania odnawialnych źródeł energii oraz jej oszczędnego wykorzystania. Proces wspierało też profesjonalne doradztwo.
Doświadczenia międzynarodowe wskazują więc, że inwestorzy indywidualni na rynku nieruchomości naturalnie dążą do ograniczenia początkowych kosztów inwestycji. Inwestycja w technologie energooszczędne ma dla nich charakter długoterminowy, raczej światopoglądowy, a nie ekonomiczny. Stwarza to realne zagrożenie dla krótkoterminowych efektów wdrożenia systemu świadectw energetycznych.
Dlatego niezbędne jest profesjonalne doradztwo. Dla nowych inwestycji jest to przede wszystkim kwestia umiejętności policzenia, jak szybko inwestycje w dom energooszczędny zwrócą się w obniżonych kosztach ich eksploatacji. W przypadku modernizacji nieruchomości wymaga to w pierwszej kolejności trafnej oceny aktualnego zużycia i wskazania racjonalnych ekonomicznie rozwiązań, które pozwolą zmniejszyć zużycie energii, a co za tym idzie koszty eksploatacji. Ponieważ energia zużywana jest przede wszystkim do ogrzania domów i przygotowania ciepłej wody, więc najważniejsze są kalkulacje w tym zakresie. Potrzeba do tego całej armii doradców, których wyliczenia przełożą się na kieszeń inwestorów oraz na wartość rynkową nieruchomości.
Stosownie do tego rozumowania, w każdym z krajów gdzie wprowadzono świadectwa wykształcił się spory rynek firm usługowych doradzających przy realizacji inwestycji energooszczędnych oraz przeprowadzających procedurę obliczenia zużycia energii pozwalającą na wystawienie budynkowi wiarygodnego świadectwa. I o ten rynek w tej chwili toczy się w Polsce ożywiona gra wśród profesjonalistów.
Wahania ministra
Już w październiku 2007 roku w znowelizowanym prawie budowlanym były minister budownictwa Andrzeja Aumiller jednoznacznie rozstrzygnął sprawę, kto w Polsce będzie mógł wydawać świadectwa energetyczne. Uprawnienia takie uzyskały wszystkie osoby posiadające aktualne uprawnienia budowlane w zakresie projektowania architektonicznego, instalacyjnego lub konstrukcyjnego (te kwalifikacje można też zdobyć kończąc specjalne studia podyplomowe). Ta decyzja wzbudziła protesty wśród specjalistów zajmujących się budownictwem. Należy do nich między innymi profesor Jerzy Pogorzelski z Politechniki Białostockiej i Instytutu Techniki Budowlanej w Warszawie, który uważa, że polscy projektanci w swej masie nie mają wystarczającego przygotowania w zakresie fizyki budowli, żeby zmierzyć się z trudną, sugerowaną przez Unię Europejską, metodologią obliczeniową, która pozwala na rzeczywiste wskazanie zużycia energii w budynkach.
To właśnie metodologia jest też w tej chwili źródłem głównych kontrowersji. Projekt rozporządzenia w tej sprawie przygotowany przez Departament Budownictwa Ministerstwa Infrastruktury jest od kilku miesięcy intensywnie konsultowany, ale jego podpisanie przez ministra zostało już przesunięte co najmniej 2 razy. Za usprawiedliwieniem Ministra przemawia fakt, że nie jest to łatwa decyzja. Musi uwzględnić interesy szerokiej grupy osób posiadających uprawnienia budowlane, reprezentowanych przez Izbę Inżynierów Budownictwa. Inżynierom z uprawnieniami leży na sercu maksymalne uproszczenie metodologii obliczeń, tak, żeby do wykonywania świadectw nie było potrzebne żadne, dodatkowe, specjalistyczne przygotowanie.
Z kolei specjaliści zajmujący się wdrażaniem w Polsce rozwiązań unijnych, jak dr Aleksander Panek z Narodowej Agencji Poszanownia Energii, twierdzą, że uproszczone metodologie nie pozwolą na rzeczywiste skalkulowanie zużycia energii przez budynek, a to postawi na głowie wszelką racjonalność, także ekonomiczną, wdrażanych rozwiązań. W związku z tym postulują stworzenie systemu dodatkowych szkoleń, które mają przygotować projektantów i audytorów do stosowania skomplikowanej metodologii obliczeń zalecanej przez Unię Europejską i NAPE.
Nie wiadomo, które z tych stanowisk uzyska uznanie ministra. Jedno jednak wiadomo na pewno - stawką w tej grze jest opracowanie od 200 do nawet 500 tysięcy świadectw rocznie oraz ewentualne kształcenie tysięcy specjalistów mających wspierać ten proces.
Tekst jest częścią społecznej akcji informacyjnej pt. "Paszport energetyczny. Jak i dlaczego?" przygotowanej w 2008 roku przez firmę Swisspor Polska.
Źródło: Klaxon Communications / budnet.pl
Komentarze
Tagi
Czytaj też…
Czytaj na forum
- fotografia biznesowa Liczba postów: 287 Grupa: Konferencje... Sesje różnego rodzaju dzisiaj wykonują profesjonalni fotografowie i jak najbardziej warto znaleźć solidnego w swojej okolicy https://bartekciok.pl/ Sesje biznes...
- Jak zabezpieczyć telefon komórkowy - iPhone 12 Liczba postów: 12 Grupa: Trudne tema... Cześć! Także miałem problem z natrętnymi numerami, które nieustannie do mnie wydzwaniały – często były to jakieś podejrzane firmy, ankieterzy lub naciągacze. Na...
- Potrzebny adwokat Liczba postów: 417 Grupa: Trudne tema... Jeżeli chodzi o specjalistów z zakresu prawa patentowego to najlepszym wyborem będzie ta https://madpat.eu/wynalazki-i-wzory-uzyt kowe/ Oni zadbają o czystość pa...
- Problem alkoholowy - jak walczyć? Liczba postów: 482 Grupa: Trudne tema... Ludzie piją różne produkty alkoholowe i ja to jestem w stanie zrozumieć, ale nie wiem na przykład, czy jagermeister czy jest zdrowy i czy jego picie nie sprawi,...
- pomoc z samochodem Liczba postów: 654 Grupa: Trudne tema... Świetną firmą zajmującą się sprowadzaniem samochodów z USA jest https://auta-usa.com/ W tym miejscu zajmą się dla Was wszystkim kompleksowo, począwszy od przyg...
Ostatnio na forum
- Przeprowadzka jeszcze w tym roku Liczba postów: 4 Grupa: Aktualności No skoro osiedle już stoi, to trzeba pomyśleć o przeprowadzce - niestety to ta nieprzyjemna powinność, którą każdy z nas musi wykonać, jak decyduje się na przen...
- Samemu czy z firmą Liczba postów: 7 Grupa: Aktualności Każdego w końcu czeka przeprowadzka i do tego polecam fantastyczną firmę przeprowadzkową https://www.przeprowadzkiwroclaw.pl Bardzo dobrze się z nimi współpraco...
- Podłogi Liczba postów: 236 Grupa: Robimy stro... Estetyka i autentyczność: https://panele-podlogowe.eu Niektóre panele podłogowe imitują naturalne materiały, takie jak drewno czy kamień, zachowując autentyczny...
- Podłogi drewniane - parkiet, deski... Liczba postów: 376 Grupa: Robimy stro... Osobiście uważam, że drewno naturalne na podłodze to najlepsza rzecz! To rozwiązanie zdrowe, bezpieczne i generalnie rekomendowane rodzinom z małymi dziećmi ;)....
- Polecam sklep internetowy z materiałami budowlanym... Liczba postów: 77 Grupa: Firmy budow... Szukając dobrej jakości wyposażenia do ogrodu, w tym myjek ciśnieniowych, kosiarek, podkaszarek, sekatorów, pił, czy również artykułów malarskich i narzędzi do....
- Gdzie kupić projekt domu w okolicach Lublina ??? Liczba postów: 53 Grupa: Zanim wybud... W Lublinie odnotowano wzrost liczby turystów, co przekłada się na lepsze wyniki dla lokalnego sektora hotelarskiego i gastronomicznego. Ten pozytywny trend ma k...
Pewnie wiele osób skorzysta z certyfikat energetyczny mieszkania . Tak naprawdę to jest bardzo dobra oferta dla wielu osób.
Bardzo ciekawy i merytoryczny artykuł. My również mieliśmy niedawno przeprowadzony audyt efektywności energetycznej przez firmę https://it-energy.pl/oferta/audyty-efektywnosci-energetycznej. Dodatkowo skorzystaliśmy z doradztwa energetycznego, dzięki czemu byliśmy w stanie obniżyć energochłonność naszego zakładu pracy.