Niska dostępność mieszkań

Niska dostępność mieszkań

W Polsce za przeciętne miesięczne wynagrodzenie kupimy co najwyżej pół mkw. mieszkania. W dobrze rozwiniętych gospodarczo krajach europejskich, na cały metr kwadratowy mieszkania zarobimy w niespełna dwa tygodnie. Co zaś najgorsze, nic nie wskazuje na to, by ta niska dostępność cenowa mieszkań w Polsce uległa jakiejkolwiek poprawie w niedalekiej przyszłości. Czytaj dalej

 

Nagannie niska dostępność cenowa mieszkań jest prawdziwą zmorą rodzimego rynku mieszkaniowego już od lat. I wciąż niewiele wskazuje, by cokolwiek miało się w tej materii zmienić. Drogie mieszkania w stosunku do średnich krajowych zarobków to źródło wielu problemów i frustracji. - Setki tysięcy gospodarstw domowych w Polsce spłaca kredyty hipoteczne, które stają się powoli odkładanym i kumulowanym ryzykiem polskiego systemu bankowo-finansowego – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. – Wysokie ceny mieszkań to także główne źródło frustracji młodego pokolenia Polaków i oczywiście koronny argument za masową emigracją.

 

Czytaj również: Popularne rejony miast

 

Narodowy Bank Polski co kwartał publikuje informację o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce. Od lat szacuje w swoich raportach dostępność mieszkaniową jako „miarę potencjalnej możliwości zakupu powierzchni mieszkania, wyrażającą  ilość metrów kwadratowych lokalu o przeciętnej cenie ofertowej na danym rynku możliwych do nabycia za przeciętną płacę w sektorze przedsiębiorstw w danym mieście”. Statystyki, również te, dotyczące dostępności, są obrazowane od 2004 roku i dotyczą płacy brutto.

 

Według Jarosława Jędrzyńskiego, analityka rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com, statystyki dostępności mieszkań oparte na zarobkach brutto są mocno zawyżone zwłaszcza w odniesieniu do realnych możliwości nabywczych przeciętnego Kowalskiego. Powodem takiego stanu rzeczy są wysokie koszty pracy w Polsce.

 

 

Z powyższego diagramu, który pokazuje cenową dostępność mieszkaniową w Polsce, wynika, że od początku 2004 roku do połowy roku 2007 (szczyt boomu), dostępność cenowa mieszkań spadła o ponad połowę. - W okresie tym ceny mieszkań w odniesieniu do średniej płacy w polskich firmach, wzrosły co najmniej podwójnie – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.

 

Tymczasem od końca 2007 roku parametry dostępności mieszkań w Polsce powoli i systematycznie się podnoszą. W ciągu niespełna sześciu lat wzrost ten wyniósł średnio 65%. To o jedną trzecią za mało, by powrócić do wartości z pierwszego kwartału 2004. Można więc oszacować, że w tym tempie do poziomów dostępności mieszkań sprzed dziewięciu lat powinniśmy dotrzeć w połowie 2015 roku. Trzyipółroczny ubytek z lat 2004-2007 potrwałby ponad dwukrotnie dłużej.

 

Czytaj również: Polacy marzą o działkach letniskowych

 

Niestety, nic nie wskazuje na to, by taki scenariusz się ziścił. – Powodem jest spodziewany koniec spadków cen mieszkań w ciągu najbliższych kilku miesięcy oraz zmiana tego trendu w średnim terminie – zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. Oznaczałoby to, że wykresy dostępności znów zaczną się obniżać, idąc w stronę rekordowo niskich poziomów z 2007 roku. Czy jest możliwe osiągnięcie tych poziomów lub – o zgrozo – ich przekroczenie? Z jednej strony takiego scenariusza lepiej nie przewidywać, a z drugiej, mimo wszystko, nie należy się obawiać. W każdym razie, by dostępność mieszkań w Polsce zaczęła przypominać bardziej cywilizowany poziom (a więc 1-1.5 mkw. za przeciętną miesięczną pensję), potrzeba raczej dekad niż lat…

 

- Czy jednak ceny mieszkań w Polsce muszą być tak drogie? I co to znaczy „drogie” albo „tanie”, czy nie jest to kwestia względności pojęć?  Bo, czy rzeczywiście to cena mieszkań w Polsce jest za wysoka, czy może jednak średnia płaca jest zdecydowanie zbyt niska? – Zastanawia się Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. - Jeśli spojrzeć na dane Eurostatu, Polska w tej chwili zajmuje pod względem wysokości zarobków piąte miejsce od końca wśród krajów Unii Europejskiej. Minimalnie wyprzedzamy tylko Łotwę, Litwę, Bułgarię i Rumunię – podkreśla analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.

 

 

Nieruchomości nie są jednak jedynym towarem o niskiej dostępności w Polsce, w odniesieniu do zaawansowanych gospodarek Zachodu. – W zasadzie podobną sytuację mamy teraz w przypadku i innych produktów, jak chociażby nowe samochody, paliwa, energia, markowa odzież, lepsze kosmetyki, albo alkohole. Okazuje się też, że coraz bardziej wydłuża się lista produktów żywnościowych, które w Polsce są znacznie droższe niż u naszych zachodnich sąsiadów, którzy są czterokrotnie lepiej uposażeni – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. Jest to oczywiście nieunikniony efekt równania polskich cen do standardów światowych wyceny dóbr i usług, zapoczątkowany ćwierć wieku temu transformacją ustrojową, a następnie przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.

 

Czy w związku z tym możemy liczyć na dalszą falę spadków cen mieszkań, a co za tym idzie widoczną poprawę ich dostępności? Zdecydowanie nie. - Przywiązanie polskiego konsumenta do takich dóbr jak nieruchomości mieszkaniowe będzie więc wciąż w Polsce dużym problemem. Niestety jeszcze większym problemem jest brak dostępnej z ekonomicznego punktu widzenia jakiejkolwiek alternatywy do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych młodych Polaków. Oczywiście poza wspomnianą i cieszącą się coraz większą popularnością emigracją – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.

 

2013-05-17
Źródło: Rynek Pierwotny.pl / budnet.pl

Tagi

Czytaj też…

Czytaj na forum

Kalkulator izolacji ścian

Społeczność budnet.pl ma już 19416 użytkowników

Użytkownicy online (2)

gości: 315

Ostatnio dołączyli
Zobacz wszystkich >
Galerie
Zobacz wszystkie galerie >