Mam pytanie zupełnie z innej beczki. Od 3 lat jestem posiadaczką mieszkania przynależącego do jednej z większych spółdzielni mieszkaniowych w mieście. Mieszkanko mam czyste, bo był w nim generalny remont, mieszkam na pierwszym piętrze. Po około roku pojawił się problem .... w nocy, w kuchni zaczęły pojawiać się prusaki. Najpierw bezskutecznie walczyłam z nimi sama (bo zaczęło ich przybywać i pojawiały się już też w łazienkach), jednak skapitulowałam i postanowiłam wezwać specjalistę. Oczywiście zdawałam sobie z tego sprawę, że owe robale złażą do mnie z wyższych pięter (blok 11 pieter, większość mieszkań jest stara, mieszkają w nich emeryci), także zaczęłam namawiać innych sąsiadów do tego. Niestety zgodziły się tylko trzy piętra, także po miesiącu znowu robale wyszły. Rozmawiałam z gospodarzem bloku na ten temat, prosiłam aby coś zorganizował i usłyszałam jedno - w kwestii robaków spółdzielnia od czasu do czasu wzywa ekipę do oprysków klatek i zsypów. Mieszkania są sprawa prywatną i nie interesuje ich to. Ale w mieszkaniach są piony z rurami idące przez wszystkie mieszkania - czy spółdzielnia nie powinna nimi też się zajmować? Jak mogę wygrać ze spółdzielnią? Pomóżcie bo dzielenie nowego, czystego mieszkania z prusakami nie jest zbyt ciekawe :/
offline gaduła doświadczony
|
|
| |
Reklamy Google | |
offline kobik doświadczony
|
To znaczy na pewno spółdzielnia sama nikogo do walki z robakami nie może zmusić. Ale rozumiem niepokój. Myslę, że bardziej należałoby mieszkańców innych przekonać. A co do spółdzielni to np mogłaby wspomagać finansowo zwalczanie prusaków. Dla tego, kto by się tego podjął we własnym mieszkaniu. |
| |
Reklamy Google | |
Gość: pieters praktykant |
czy ktoś z Was korzystał z profesjonalnych usług firm, które walczą z robakami, gryzoniami itp.? ja zastanawiam się nad skorzystaniem z usług firmy http://www.hruzewicz.pl/ |
|